Jeszcze siedząc w pracy ok. godziny 12 dostaję linka od Bartka z komentarzem „będzie fajnie „ w linku jest zdjęcie z
Turbacza, które przedstawia tą ogromną ilość śniegu J ciśnienie rośnie, czekamy tylko żeby minęła godzina 15:00. Jedziemy jeszcze po Agnieszkę i Sławka, szybkie zapoznanie a następnie mozolna ponad 2 godzinna droga do Koninek pod wyciąg, niestety, ale warunki atmosferyczne nie pozwoliły na szybszą prędkość niż 40 km/h. Na miejscu oczywiście się okazało, że jesteśmy pierwszą ekipą, która wybrała ten szlak i musimy go przecierać, szlak, na którym pisało 2 godziny 30 minut okazuje się wycieczką na ponad 4 h „zabawy” … do schroniska docieramy dopiero po 22! Na końcówkę prezentacji Adama Pustelnika. Tą noc spędzamy w wygodnych łóżkach, ponieważ wintercamp zaczyna się w piątek.
08.02.2013
Wygodne łóżka rozleniwiają J po sporej trasie pierwszego dnia wstajemy dopiero koło 9: 00, większość ludzi jest już po śniadaniu i zaczynają przygotowywać miejsce na namioty, my spokojnie bez pośpiechu udajemy się pierwsze zarejestrować, odebrać pakiety ( bardzo fajne pakiety) a następnie zaczynamy przerzucanie śniegu. o 14: 00 jest oficjalne otwarcie i przedstawienie całej ekipy. Mi pierwszego dnia udało się trafić na szkolenie lawinowe, hmm no dobra może szkolenie to zbyt ambitne określenie, ponieważ czego człowiek może się nauczyć przez niecałe 3 h teorii połączonej z praktyką. Po pierwszym etapie „szkoleń” szybka kolacja i o 20: 00 zaczynają się prelekcje w piątek swoje wystąpienie miała Kinga Baranowska oraz jak dla mnie prze mega sympatyczny koleś Wojtek Grzesiok, który swoją prezentacją poruszył całą salę, mało brakowało a dosłownie wszyscy by mu bili brawo na stojąco. Ok. 24: 00 wracamy do namiotu żeby spędzić pierwszą noc w namiocie.
Czytaj calosć na Szukajac przygoty - Wintercamp
Copyright © 2014 by gorskieblogi